there's silver in your lungs now

& that's all that's in my head now:

+

Chciałabym pisać.

i



hmmmm.

xia xiao yuu i'm roting kan bu qing chu (i'm) invisible

yhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmm..
chodzenie spac pozno i wstawanie pozno , a raczej, spanie z mala iloscia tlenu, a moze, puchniecie z niewiadomego powodu kiedy sie spi (za dlugo albo  po 12tej ale przeciez wcale nie spie za dlugo) owocuje u mnie snami pod tytulem cpunskie wizje, i budze sie nimi oblepiona i lataja kolo mojej glowy jak muchy ale czesto szybko odlatuja bo nie jestem w stanie ich zapamietac albo wypowiedziec albo jestem jeszcze za bardzo zaklejona spaniem zeby miec sile.
zawsze mi ich potem jednak zal bo moje spisywanie snow skonczylo sie na nr. 121 w grudniu ubieglego roku, czyli pewnie mogloby ich juz byc 200,  noalewlasnieniejest, no wiec:
(tak naprawde to jest chyba kilka snow bo budze sie kilka razy i zasypiam znowu  i dalej snia mi sie jakies bzdury )

no wlasnie znowu nie chce mi sie tego spisywac wiec powiem w skrocie snilo mi sie ze moja siostra urodzila szczura ale jakby do nas wszystkich nie docieralo ze to jest szczur dopiero po jakims czasie trzymania tego dziecka na rekach i przygladania mu sie stwierdzilam ze to nie jest normalny nos tylko pyszczek i ze ona miala w brzuchu larwy szczura albo/bo zgwalcil ja szczur.

snilomisie Huhehaote, miasto w Chinach, najpierw jako knajpa tematyczna, Huhehaotelogia, albo moze nie najpierw bo sama mowie w tym snie do kogos ze to dobry pomysl moze zalozyc taka knajpe chociazby ze wzgledu na nazwe, ze w sumie niewiele wiem o Huhehaote i jego kulturze, ale brzmi na tyle zabawnie ze moznaby sie w to zaglebic,
dyskutuje z kims o tym ze w sumie moznaby droga ladowa pojechac przez huhehaote bo tak lecialam ale przypominam sobie ze po drodze wczesniej jest urumczi i mowie ze moze jednak nie bo pewnie nas nie przepuszcza
potem w snie juz jestem chyba w tym huhehaote albo jest to jakas mieszanka polski i huhehaote (w snie to przenika az krystalizuje sie jako jednak chiny) z jakas czescia mojej rodziny m.in wujkiem ktory juz nie zyje ze probujemy znalezc jakies jeziorko do poplywania bo chyba jest goraco ze wdrapujemy sie na jakies nasypy przy drodze obrosniete trawa i w jednym miejscu jest zbiorowisko brokatu w kolorze paryski blekit ktory co jakis czas wyfruwa i sie mieni potem gdzies sie kapiemy

potem  jest huhehaote czesc druga i jestem chyba sama (a moze nie) wyglada raczej jak harbin trzy ogromne koscioly z kopulami jak te w moskwie czyli wlasnie tez jak w harbinie robie im najpierw zdjecia z odleglosci ze schodkow a potem wchodze do srodka i jest tam dziwaczna msza ktora prowadzi kobieta i sa tam same kobiety i ona objasnia wszystkie rytualy komunia swieta = masowanie sobie nawzajem plecow  z nia to czego trzeba sie rozebrac i naklada mokry bialy recznik na ramiona ale do komuni przystepuje tylko jedna osoba bo reszta jest 'niegotowa/niegodna' druga czesc komunii to czestowanie czekolada co juz obejmuje wszystkich nawet tych grzesznych w sumie jej szaty tez sa w kolorze paryski blekit i z atlasu i dziwnie uszyte troche jak sredniowieczne suknie po mszy tlumaczy wiecej i zacheca zeby przynosic swoje ulubione czekolady takze w dziwnych smakach po wyjsciu stamtad natykam sie na ksiedza z wielkim brzuchem ktory tez jest kaplanem tego dziwacznego odlamu i jego szata jest biala i koronkowa z wieloma dziurami co jset dosyc oblesniackie przy jego figurze on sie caly czas zasmiewa i opowiada cos na temat stroju i tradycji strojow , smieszy go wszystko z dziurami we wlasnej szacie wlacznie sa tez dziewczynki ubrane podobnie.


mam jasnoszarofioletowe wlosy i robie sobie zdjecia telefonem ktos (moj kuzyn piotrek?) marudzi do kogos ze je robie i nie mam miejsca zeby zrobic (zdjecie czemustam) jest chyba zima i raczejciemno blokwiezowiec na witosa przed nim stoi wozek z dzieckiem caly osniezony naokolo i snieg uksztaltowany w glowe misia i wlasnie temu chce zrobic zdjecie jeszcze czemus innemu poruszanie sie pomiedzy moim domem i wylazenie gdzies niewiem poco potem ide spowrotem sciezka ktora jest kolot ego bloku ale jest obrosnieta chwastami dluzsza i niebezpieczniejsza i w dodatku sliska idzie tez jakas babcia nie moge sie zdecydowac czy ja przepuscic czy nie przewracam sie i chcac sie czegos zlapac lapie sie pokrzyw potem komus o tym mowie niose tez oliwke na rekach ale to chyba pozniej ? probujemy wyjsc po schodach do domu ale nie ma schodow bo sasiedzi sie wsciekli na (nas?) za spiewanie koled na klatce schodowej zamiast schodow sa sznurki z poprzyczepianymi w rownych odstepach jakby bombkami na choinke w ksztalcie szyszek (?) oliwka idzie przede mna i jestesmy prawie na gorze ale ona odrywa wszystkie banki z ostatniego sznurka ktory nie jest sznurkiem tylko nitka i nie chce wyjsc bawi sie i smieje a ja dostaje szalu i dre sie na nia ze jak teraz wyjdziemy w koncu wysadzam ja na gore i sama sie podciagam jestesmy na drewnianej antresoli ponizej ktorej jest moje/nasze mieszkanie a w nim bardzoduzoludzi tlumacze ze zajelo nam to dlugo bo sie wspinalysmy jest tam clanah ktora mowi ze ale poco sie wspinalyscie przeciez moglyscie pojechac tramwajem przeciez 32 jedzie na bronowice jest tez majkel dzekson ktory nie widzi na jedno oko i decyduje sie zamienic je na szklane i wyglasza przemowe ze jest mu glupio  i ze przeprasza ze to nie tak mialo byc wszyscy go pocieszaja i mowia ze jest ok ze przeciez dotarl a on ze nie nie wcale nie ze mial zrobic duzo wiecej ze mial wystepowac wczesniej a tylko przyszedl jego szklane oko lata i wyglada strasznie koniec.


aha przeciez nie koniec
przeciez wlasnie, w huhehaote snilo mi sie jeszcze ze na slupach wisialy plakaty reklamujace wystep czytanie xia xiao yu, jako tradycyjnej juz poezji chinskiej i bardzo chce sie wybrac chociaz mysle sobie ze i tak najbardziej podoba mi sie jak czyta to Wei, nauczycielka chinskiego myu , no i potem w glowie leci mi piosenka ktora ma chyba  wrefrenie xia xiao yu i'm roting kan bu qing chu i'm invisible i jak sie obudzilam to jeszcze pamietalam melodie ktora swoja droga byla jakas taka zadziwiajaco lekka jak na tekst 'i'm roting' ale juz niepamietam bo chyba pomyslalam ze niewarto.

mhm mialo byc w skrocie.

07931684280


idiotisms and proverbs.

"- Do the French people have friends?
They do, but the Spanish people have no friends.
- The Spanish people, what do they have?
They have good donkeys!"






English as She is Spoke

what a beautiful day for a walk

 i guess i'm getting kinda boring...



_______________________

   君にしか聞こえない。

hypochondriac @ thoracic surgery symposium

did well and didn't faint, got paid, and went for a walk.
i am so proud of myself.



(and silly forgot to change the camera settings to higher res ;/// )




helloooooooooo there silly, what are you looking for?

because i live in a care-bear-land.



we went for a walk,
and we met a hedhe-hog
(but he didn't want to go home with me :/ )
btw. don't you think if a hedgehog would make any sound, it would be 'nuk'?

nuku hyvin.

guilty pleasure


(i always said i don't have any as i am not really ashamed of anything i like, altough....

altough kupic sobie pierscien w dzien matki, ktorej sie nie kupilo nic, to chyba wlasnie jest definicja :1)


well.

taking a walk along the same river



(sun)light reflecting on the water inspires me.

kurczak


kurczaczek <3

Scarylands



when i still thought that the crew in amsterdam must have been smoking and now they are going to land us on the polar circle.

it's may, so i may,and i might, even though i have no might.

(because i felt like fainting i went for a walk on my way back home i went half of the way the other half i went by a bus. 3 km by feet 4 km by bus met a yu-en-ji, sat on the grass, stared at the river.)










lq#1







way up to the..


back down

gradient <3

shhhhhh...


RSS 2.0